Wczoraj wyjechałem z miasta, przejechałem może 500m, przy spokojnej jeździe 80km/h, z naprzeciwka jechała ciężarówka taka jak na zdjęciu poniżej, tyle że bez łyżki czy co tam ma, ale z podnoszoną patelnią. Droga nie była równa i mijając ją z paki poleciały kamyki które przewoziła, skutek tego to moja szyba pęknięta. Zaraz po tym jak dostałem kamykami zatrzymałem się, zobaczyłem szybę i w tył zwrot za ciężarówką. Dojechałem na osiedle do którego jechała, akurat wywalali kamyki z paki. Pytam gościa czy to nie powinno być zabezpieczone, tylko luzem leżało na pace, i mówię, że jego ładunek wybił mi szybę, usłyszałem od niego, że to niemożliwe i pytanie jak mu to udowodnię. Stwierdziłem - dzwonię na policję, gość cwaniak - "to dzwoń". Opisałem dyżurnemu sytuację, podałem nr rejestracyjny - kazali czekać. Typ z ciężarówki do środka i w długą, jechałem za nim 10km, po czym na wiosce na rondzie przejechał dwa kółka - chyba chciał sprawdzić czy za nim jadę, gdy się zorientował, że tak to wszędzie gdzie się dało dawał w p***ę, w zabudowanych wioskach po 100km/h jeździł, nagrałem 3 filmiki które to potwierdzają. W między czasie co chwilę dzwonił do mnie dyżurny, bo wysłał patrol za nami. W końcu mijając trzecią albo czwartą wioskę najpierw rozpędził się ciężarówką do prawie 100 i zaraz hamulec w podłogę i zjechał do lasu, stanąłem tylko na wjeździe z myślą, że patrol który za nami jechał nas dogoni. Zasięgu w telefonie 0, nawet na 112 nie szło zadzwonić. Zatrzymałem jakieś auto, które jechało drogą, ludzie z auta też bez zasięgu, ale stwierdzili, że wiedzą co to za białe ciężarówki jeżdżą i z jakiej firmy. Zrezygnowany wróciłem się trochę, żeby zasięg złapać, dodzwoniłem się do dyżurnego, który radził, żeby odpuścić wjeżdżanie do lasu za nimi bo i tak mogli wyjechać innym wyjazdem, a patrol z mojego miasta to już nie ich rejon, więc odpuścili. W dwóch sąsiednich rejonach zgłosili, że jak coś to ciężarówkę zatrzymać. A dyżurny poradził, że sprawa jest już odnotowana i żeby przyjść w poniedziałek.
Teraz moje pytanie, jak myślicie, jest jakakolwiek szansa, żeby samemu szyby nie wymieniać, a kierowca ciężarówki poniósł konsekwencje? Dodam, że w momencie, kiedy dostałem kamykami i się zatrzymałem, zatrzymała się też babka jadąca za mną, która zgodziła się być świadkiem.
I do tego pytanie, czy taki ładunek powinien być zabezpieczony? Chociażby przykryty czymś?
Kierowca ciężarówki pewnie miał coś na sumieniu, że zaczął uciekać.
Poniżej zdjęcie modelu ciężarówki i mojej szyby.
ps. Przepraszam, za długi tekst.